Kategorie
Wino

Kup wino na Wielkanoc – ale jakie?

“Zajmij się winami na święta” – takie hasło pada z ust wielu gospodarzy, którzy każdorazowo wyznaczają osobę odpowiedzialną za dobór win. W tym roku padło na mnie. Niedawno na degustacji usłyszeliśmy z ust krytyków, że delikatne Gamay Noir z Nowej Zelandii idealnie pasuje do białej kiełbasy. Rzeczywiście ta odmiana zawdzięczająca swoją popularność regionowi Beaujolais we Francji przypomina się w znacznie lepszym stylu w czasie tych świąt. Dobre Beaujolais idealnie pasuje do wędlin i delikatnych pasztetów. I ma mało albo nic wspólnego z kontrowersyjnym Beaujolais Nouveau. Dla lubiących białe wina świetne mogą się okazać propozycje z ciepłego regionu Portugalii – Alentejo – otwieranie takich butelek jest równoznaczne z apelem o szybsze rozpoczęcie wiosny. Prawie wszystkie ciocie można zaś uwieść pachnącym Gewürztraminerem.

Wino na Wielkanoc

Idealnym winem do szynki może okazać się lekkie Dolcetto d’Alba lub bezpretensjonalna Valpolicella – uniwersalna i łaskawa różnym połączeniom z jedzeniem. Zaskakująco dobrze może również wypaść australijski Riesling z Clare Valley. Z pasztetem da sobie radę zarówno Gamay Noir jak i czerwone wina wymienione powyżej, ale jeśli goście mieliby ochotę na wino bardziej złożone do mięs to polecamy aromatyczne Syrah z Hawke’s Bay w Nowej Zelandii.

Wino na prezent dla gospodarza na szczęście niekoniecznie musi pasować do dań wielkanocnych. Tutaj mamy znacznie większe pole do popisu i zachęcamy do odkrywania nowych etykiet.

Dorota

Kup wino na Wielkanoc

Kategorie
Kania Lodge Wino

Od palety do kontenerów

Szesnaście lat temu sprowadziłem do Polski prawdopodobnie pierwszą paletę Sauvignon Blanc z Nowej Zelandii. Kupiłem je od małego rodzinnego producenta Soljans z okolic Auckland. Winnicę do dziś prowadzi zawsze uśmiechnięty Tony Soljan, którego chorwacka rodziła przeniosła się do Nowej Zelandii na początku dwudziestego wieku.

Sauvignon Blanc było hitem w dziesiątkę. Początkowo wina miały trafić do Kania Lodge, bo chciałem żeby moi goście mogli spróbować czegoś nowego. Ale wyjeżdzając z wakacji na Kaszubach wywozili w bagażnikach po dwa, czasami trzy kartony wina. Po jakimś czasie dzwonili z pytaniami czy mogliby kupić więcej Sauvignon Blanc od Tony’ego.

Zdjęcie dzięki uprzejmości www.enofaza.pl

Tak powstał Wine Express – pierwszy wysyłkowy sklep winiarski w Polsce. Ludzie byli ciekawi egzotycznych win, które nie były dostępne ówcześnie w sklepach. Z roku na rok nasza lista powiększa się o nowych rodzinnych i niezależnych producentów z całego świata – niektórych już bardzo znanych i poważanych w świecie winiarskim. Nowozelandzkie Sauvignon Blanc pozostaje bliskie naszemu sercu, wobec czego sumiennie je promujemy. Nadal współpracujemy z Soljans, a dodatkowo sprowadzamy wina z tego szczepu z Dog Point, Jules Taylor, Rockburn, Te Mata Estate, Kumeu River oraz od niedawna Woollaston and Supernatural. Jedno jest pewne – mamy największy wybór tego białego, aromatycznego wina w Polsce

Nie zapominamy o innych winach z Nowej Zelandii, dlatego ostatnio promujemy również inne odmiany, świetnie sobie tam radzące. Kumeu River, na przykład, produkuje doskonałe, jedne z najlepszych na świecie Chardonnay. Pinot Noir zdobywa coraz większą popularność, co mogliśmy również zaobserwować podczas degustacji zorganizowanej przez New Zealand Trade and Enterprise w Warszawie w ubiegłym tygodniu. Winicjatywa wyróżniła Pinot Noir Jules Taylor jako najciekawszego reprezentanta tego szczepu, jak również pochwaliła nietypowego Gruner Veltlinera. Gamay Noir z Te Maty również zostało docenione przez wielu krytyków. O degustacji więcej przeczytacie tutaj.

Do Warszawy przyjechało kilku innych świetnych producentów i mam nadzieję, że znajdą importera w Polsce. Dołączą do kilkudziesięciu już obecnych na rynku. Wielu z nich importuje już nie palety, ale całe kontenery wina z Nowej Zelandii.

John Borrell

Kategorie
Restauracja Wino

Jasna gwiazdka

To wspaniale, że Polska nareszcie może poszczycić się restauracją z gwiazdką Michelin. Atelier Amaro w Warszawie zostało wyróżnione w ubiegłym tygodniu. Właściciel Wojciech Amaro stworzył miejsce, w którym polska kuchnia odkrywana jest na nowo, w wydaniu, które podbija serca krytyków na całym świecie.  Doświadczenie zdobywał pracując w najlepszych restauracjach na świecie takich jak El Bulli w Hiszpanii czy Noma w Danii.

W Atelier Amaro, które mieści się w Warszawie i sąsiaduje z ParkieŁazienkowskim, Wojciech stworzył menu, które opiera się na sezonowych i tradycyjnych polskich składnikach, często zapomnianych lub niedocenianych współcześnie.  Karta nie przypomina książki telefonicznej z setkami dań. Gość wybiera menu degustacyjne składające się z trzech, pięciu lub ośmiu  „momentów”.

Kiedy odwiedziłem Atelier z moją żoną zimą wybrałem ośmiodaniowe menu, co było rzadkim aktem obżarstwa z mojej strony. Tak przynajmniej myślałem oddając menu w ręce kelnera. Ale nie żałowałem wyboru. Jedzenie było spektakularne. Najbardziej smakowała mi zupa śliwkowa z olejem lnianym oraz pierogi z cebulą. Zaintrygowało mnie również poączenie ryby z kaszą jaglaną, a kaczki z gryczaną. Mistrzowskie wykorzystanie lokalnych produktów i oryginalne łączenie smaków – tak argumentowali nagrodę krytycy Michelin i zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100%. Prawdziwym potwierdzeniem moich odczuć była wizyta w Lorenz Adlon Esszimmer (2*) w Berlinie podczas Bożego Narodzenia. Widok na Bramę Brandenburską oraz dobre jedzenie wprawiły mnie w świetny nastrój. Ale jedzenie w Atelier Amaro było lepsze.

Dodam tylko, że znajdziecie nasze wina w Atelier Amaro – m.in. etykiety z Nowej Zelandii takie jak Estate Chardonnay z Kumeu River czy Sauvignon Blanc Dog Point. Co najważniejsze zaopiekuje się Wami znakomity sommelier Paweł Białęcki, który opowie Wam wszystko, co chcielibyście wiedzieć o winie.

Przesyłam gratulacje z Kaszub,

John Borrell

Atelier Amaro

ul. Agrykola 1 (wjazd od Pl. Na Rozdrożu), Warszawa

tel 22 628 57 47

Kategorie
Podróże Wino

Paryski wyrok

Kalifornijskie wino osiągnęło pełnoletność w 1976 roku w Paryżu – podczas degustacji w ciemno win z kilku posiadłości w Bordeaux oraz doliny Napy. Niespodziewanie kilku kalifornijskich producentów takich jak Stag’s Leap czy Montelana, ku trwodze i upokorzeniu francuskiej branży, zostało lepiej ocenionych niż legendy takie jak Chateau Mouton-Rothschild czy Haut-Brion. Od tego czasu Ameryka z podniesioną głową promuje swoje wina. Topowe etykiety z Napy kosztują nawet kilkaset dolarów, a niektóre mogą się szczycić długimi listami oczekujących na nowe roczniki wielbicieli.

California Wines Polska

W ciągu ostatniej dekady możemy obserwować bardzo ciekawe zjawisko. Kalifornijskie wina zaczęły przypominać te z Bordeaux i vice versa. Mam na myśli to, że topowe kalifornijskie wina są mniej owocowe i dębowe niż niegdyś, a te z Bordeaux odrobinę bardziej owocowe i jeszcze bardziej okrągłe. Cieplejsza pogoda we Francji na pewno przyczyniła się to tych tranformacji, ale producenci po obydwu stronach Atlantyku całkowicie świadomie wprowadzili udoskonalenia opatentowane przez swoich rywali. Ale na szczęście wygranymi nie są oni, ale my, konsumenci.

John Borrell

Kategorie
Podróże Wino

Wino, bez wojny

Minęło 30 lat od mojej ostatniej wizyty w dolinie Bekaa w Libanie. Byłem wtedy korespondentem TIME Magazine w Bejrucie i relacjonowałem wojnę domową. Teraz konflikt przeniósł się do Syrii, a ja piszę o winie, a nie o starciach wojsk – myślę, że to dobra odmiana aktywności w moim wieku.

Tym razem umówiłem się z Faouzi Issa, właścicielem i wine-makerem Domaine des Tourelles. To jedna z najstarszych winnic w kraju, a Faouzi produkuje bardzo interesujące wina. Decanter niedawno ocenił wino Marquis des Beys (kupaż Cabernet Sauvignon i Syrah) przyznając 93 punkty.

Nie mogłem doczekać się spotkania z Faouzi i i jego rodziną, wina też mnie intrygowały. W Wine Express pracujemy tylko z rodzinnymi firmami, młodymi i entuzjastycznymi wine-makerami. Wizyta w winnicy spełniła moje oczekiwania. Faouzi – wulkan energii –  studiował enologię we Francji, a później pracował w Chateau Margaux.

Marquis des Beys z 2009 to wino niezwykłe, idealnie ilustrujące terroir. Przykuł moją uwagę również egzotyczny Viognier (ananasy! i jabłka) oraz kolejny kupaż Cabernet i Syrah – jako wyważone, mocno owocowe wino do codziennych posiłków.

Będę długo wspominał degustację w Libanie, a już niedługo wina z Domaine des Tourelles pojawią się w naszej ofercie.

Kategorie
Wino

Dobre towarzystwo poprawia smak wina

Wino to alkohol, który najbardziej docenia się towarzystwie. A im lepsze towarzystwo, tym dana butelka bardziej zapamiętywalna. Przypomina mi się ta prawidłowość każdorazowo gdy ktoś pyta o wino, które najlepiej wspominam. W związku z tym, że mam już dobrych kilkadziesiąt lat na karku i wypiłem prawdopodobnie tysiące najróżniejszych win, to wciąż nie jest łatwe pytanie. Na pewno pamiętam najdroższe – Chateau Margaux, które z każdym łykiem przypominało mi, że mógłbym nabyć za podobną kwotę paletę innego sympatycznego wina. Wspominam również dzień w RPA i wino, którego nadmiar spowodował tygodniowy ból głowy. Pamiętam również tą wino, które mnie tak urzekło, że zrobiłem wszystko, by je sprowadzić – Pinot Noir z Kalifornii, które chwilę potem serwowane było na inauguracyjnym lunchu prezydenta Baracka Obamy. Obezwładniające Sauvignon Blanc z Nowej Zelandii, Grand Cru z Montrachet, potężne Cabernety z Napy czy genialne Pinot Noir z doliny Hemel-en-Aarde w RPA – wszystkie powodują uśmiech na mojej twarzy wynikający poniekąd ze wspomnienia wina, jak i momentu i towarzystwa degustacji.

Ale która butelka była tą najlepszą? Domniemam, że to jednak Barrossa Pearl –  tanie półsłodkie wino musujące dostępne w każdym sklepie w Australii czy Nowej Zelandii w latach 60’. Miałem wtedy 19 lat i piłem je w towarzystwie pięknej, mądrej kobiety, która poźniej została moją dziewczyną.

John Borrell

Kategorie
Podróże Wino

Murcia, nowa Apulia?

Monastrell jest stosunkowo mało znanym szczepem. Francuski Mourvedre czy Mataro z Australii są bardziej rozpoznawalne, a ciekawostką jest to, że obydwa są klonami starej hiszpańskiej odmiany Monastrell. Do niedawna  ten szczep używany był prawie wyłącznie do produkcji wina w ogromnych ilościach w celu nadania koloru lub budowy innym, słabszym jakościowo winom z bardziej znanymi etykietami.

Tak jak Primitivo z Apulii przebyło drogę od masowego taniego wina, po szczep pożądany i nie mieszany z innymi, Monastrell równie szybko przeistacza swoje oblicze. Kiedy byłem niedawno w Murcii, na południu Hiszpanii, pomyślałem, że Murcia może przejść drogę Apulii. Primitivo jest odmianą, która zyskuje na popularności w Polsce. Podobnie może być z  Monastrell.

Na tym nie kończą się podobieństwa. Obydwa regiony charakteryzują się gorącym i suchym klimatem. Z obydwu odmian uzyskuje się pełne, owocowe, czasami taniczne wina. Primitivo i Monastrell pozostają również w świetnej relacji jakości do ceny na tle państw, z których pochodzą. Zupełnie inaczej to wygląda w regionach Chianti we Włoszech czy Rioja w Hiszpanii.

Ostatnio degustowałem 100% Monastrell z Murcii, który uzyskał 93/100 pkt w skali Parkera, a producenci spodziewają się jeszcze lepszych wyników w przyszłych rocznikach.  Próbowałem również innych win z DO Jumilla i Yecla ocenione powyżej 80 punktów, które w Polsce mogłyby stać na półce w cenie nieprzekraczającej 30zł. Planujemy kilka nowośći z tego ciekawego regionu – zapraszamy do odwiedzenia zakładki z winami hiszpańskimi na początku 2013.

John Borrell

Kategorie
Wino

Jonathan Maltus

Kiedy kilka lat temu Jonathan Maltus z Chateau Teyssier odwiedził nas w Kania Lodge gros czasu spędził na rozmowach z partnerami biznesowymi jego nowego projektu winiarskiego w Kalifornii. Pamiętam dobrze jak rozprawiał o dobraniu odpowiedniej winorośli i finansowaniu całego pomysłu.

Jak już dobrze wiemy projekt wypalił, a co więcej cieszymy się mogąc zaoferować w ograniczonej ilości wina World’s End z rocznika 2009. Cabernety, merlot i cabernet franc czekają już na swoich szczęśliwych właścicieli w magazynie Wine Express. Little Sister, Against the Wind and If six was nine – to tylko niektóre nazwy, na które mógł wymyślić jedynie wytrawny fan rocka jak Jonathan.

Trzy kolejne etykiety pochodzą z 2008 roku i wyróżniają się nazwami, które zaczerpnięte zostały z tytułów utworów Led Zeppelin – Good Times, Bad Times, Stevie Ray Vaughan – Crossfire, Van Morrison – Wavelength. Cała produkcja przypadająca na 2008 rok (1200 12-butelkowych skrzyń) została wyprzedana krótko po tym, jak zostały im nadane oceny od 92/100 pkt do 95/100 pkt w skali Parkera.

Obydwa roczniki wprowadzamy do sprzedaży w grudniu. Szczegółowe opisy są dostępne na naszej stronie. Wina z World’s End nie należą do najtańszych, bo ceny zaczynają się od 189zł do ponad 600zł za butelkę, ale wszystkie wysokiej jakości wina z doliny Napy tyle kosztują. Najdroższa butelka jest w porównywalnej cenie jak kultowy Le Dome Maltusa (98/100pkt).

Dla Państwa, którzy chcą przeznaczyć nieco mniej na wino mamy wiadomość, że Jonathan Maltus produkuje również jedno z najlepszych przystępnych cenowo Bordeaux jakie kiedykolwiek próbowałem. Pezat, który formalnie pochodzi z Bordeaux Superieur (a jeszcze dokładniej Entre-deux-Mers) smakuje jak niejedno wyrafinowane St. Emilion.

Warto podkreślić, że winnica, z której pochodzi Pezat jest położona zaledwie kilka kroków od St. Emilion. Wszystkie roczniki Pezata oceniane są między 88 a 90 pkt/100. Właśnie dostaliśmy kolejne 1200 butelek rocznika 2010, a z bestsellerowego 2009 zostało zaledwie kilkadziesiąt butelek. 2010 można otwierać teraz lub trzymać przez kolejne 2-5 lat. Pezat kosztuje 59zł.

John Borrell